Amerykanie wychodzą na ulice z żądaniem uruchomienia gospodarki. Popierają Donalda Trumpa, który namawia władze stanowe do osłabienia reżimu kwarantanny.
Jak informuje Głos Ameryki, tysiące mieszkańców USA wyszły na ulice z żądaniami uwolnienia gospodarki unieruchomionej ograniczeniami epidemicznymi. Protestujący popierają Donalda Trumpa w sporze z gubernatorami.
Demonstracje odbyły się w Teksasie, Michigan i Wirginii. Wcześniej prezydent wezwał tamtejsze władze do przyspieszenia odmrażania przemysłu, handlu i usług. W teksańskiej stolicy Austin przed stanowym Kapitolem zebrały się setki ludzi skandujących hasło: chcemy pracy!
Identyczna demonstracja odbyła się na ulicach Lansing, stolicy Michigan. Uczestnicy milczącego protestu przed siedzibą władz stanowych nieśli plakaty: kończcie lockdown.
Uliczne wystąpienia Amerykanów wpisują się w spór pomiędzy Białym Domem i władzami stanowymi, którego osią jest tempo osłabiania izolacji i kwarantanny. Polemika centrum federalnego i władz lokalnych nie ma charakteru politycznego. Wśród gubernatorów opowiadających się za przedłużeniem lockdownu są zarówno republikanie, jak i demokraci.
Oponenci uwolnienia gospodarki z ograniczeń zgadzają się, że USA mają za sobą szczyt epidemii. Wskazują jednocześnie, ciągle wysoki poziom zachorowań i zgonów.
Wg Instytutu Johna Hopkinsa, w najmniejszym stanie Rhode Island 18 kwietnia odnotowano aż 118 zgonów. Większość nastąpiła w domach opieki i dotyczyła ludzi starszych, niemniej jednak utrzymuje się wskaźnik 10 przypadków śmiertelnych na milion mieszkańców. Z kolei w piątek Massachusetts pobiło rekord 159 zgonów.
Wzrost nastrojów protestacyjnych przynosi jednak pierwsze efekty. Republikański gubernator Teksasu podpisał rozporządzenie łagodzące epidemiczne ograniczenia z dniem 22 kwietnia.
Jego śladem poszło sześciu gubernatorów Środkowego Zachodu USA, które w tym samym celu podpisały porozumienie koordynacyjne. Zgodnie z deklaracją plan stopniowego uwolnienia gospodarki rozpocznie się 1 maja.